Wesele w Stodole Howieńskiej
Jak w BMW przez 2,5h wymieniać przebitą oponę słów kilka… Zawitaliśmy do Białegostoku i Ducha puszczy się poznało.
A więc może od początku. Wspólnie z Anią i Agą z @weselnewrzosowisko uczestniczyliśmy w evencie o sporych rozmiarach 200 osób (jak na Mazury Zachodnie bo tu głównie działamy). Sam event przebiegał planowo i bez stresogennych sytuacji – poza jedną, ale o niej za chwilę. Wesele odbywało się w Białymstoku w Stodole Howieńskiej. Jest to spory kawałek z Ostródy więc niebezpieczeństw związanych z dojazdem na miejsce. A tym bardziej na czas, rodzić się mogło w nieskończoność proporcjonalnie do odległości od naszej bazy.
Nie kupuj BMW bo złapiesz „kapcia” !
Tak wiem, co ma marka samochodu do opony – nic! Ale punkt zaczepienia ciekawy. W każdym razie, Kolega Dawid (barman o sporej ambicji i rosnących umiejętnościach) ma oczywiście ową markę samochodu. Nic w tym nadzwyczajnego w sumie, bo auto super, marka premium a i wyglądem przyciąga nie jedno oko. Sęk w tym, że chwilę przed wybiciem godziny zebrania na bazie odbieram tel od Dawida z informacją. „Karol jest kaszel (podejrzewam, że to synonim czegoś niedobrego) mam kapcia a stoję pół godz drogi od Ciebie, zaraz będę coś kombinował i za 40 min będę”. Co się okazało, Dawid był 2,5h po czasie zbiórki. Teraz sobie policz, na miejsce jechaliśmy 3,5h gotowość baru miała być na 18.00 max. Zaś samo ustawienie baru z gotowością do sterowania drinków to ok 1,5 – 2h. Więc wyjazd najpóźniej powinien być ok 13.00 a wyjechaliśmy ok 14.00. Więc nie tak źle, ale psychiczny spokój został z tą dziurawą oponą niestety.
Ustawienie baru w Majątku Howieny
Zajechaliśmy o 17:30 na miejsce, całe szczęście, że bar był 2 metry od wejścia do sali i wzięliśmy ze sobą wózek. Szybki podział obowiązków w trakcie drogi, i gdy tylko otworzyliśmy drzwi auta, zaczęliśmy je rozpakowywać, co trwało około 30 minut ze względu na ustawienie półki i baru. W Majątku Howieny jest jeszcze jeden plus – wszystko jest na parterze. Dzięki temu nasza praca, mimo losowego wypadku, mogła przebiegać bez problemu.
Bar został ustawiony, pozostało około 30-40 minut przed wejściem Gości na salę, więc szybko przygotowaliśmy zapasowe dodatki do drinków i omówiliśmy zasady współpracy za barem.
Życzenia dla Pary Młodej
Jakoś wszystko składało się na happy end tego nieszczęsnego „kapcia w Betce„. Życzenia odbywały się na sali, a więc utworzyły się dwie kolejki. Do Pary Młodej nas tak samo „zaatakowano”, Zamówienia na początku niewinne, delikatne. Coś na orzeźwienie lub by trzymać w dłoni szklaneczkę dla lepszej prezencji. Sądzę, że życzenia to dość stresujący moment. Pomyśl czego wyjątkowego można życzyć MP kiedy wiesz, że jeszcze 199 osób ma ten sam problem. Istny wyścig elokwencji i kreatywności.
Jedzenie w Majątku Howieny
Zamiast klasycznego rosołu – krem z kukurydzy z oliwą i pikantnym sosem. Zamiast schabowego pieczone perliczki z owocami. Jeszcze przystawka była! na stole za to łosoś jednoporcjowo podany, śledzie, sałatki. Był to inny level tak w formie podania jak w smaku.
Bufety mnie też zaskoczyły oczywiście pozytywnie. Normalną rzeczą na Podlasiu jest stół z beczką dębową z małym kranikiem wiadomo z czym w środku. I powiem szczerze -dobre. Ale nasz region tak samo ma czym się chwalić jeśli chodzi o dobre trunki regionalne. Czym częściej jestem na Podlasiu, to za każdym razem staram się zorganizować odrobinę ducha puszczy. I co się okazuje? Że w Białymstoku i okolicach mają sporo podrabianego, a oryginał jest trudny do zdobycia. Czemu tak się dzieje, nie wnikam. Ale ważne jest jedno, że u nas też mamy czym się szczycić w sprawach dobrych %. Na tym wiejskim stole oczywiście słoniny, kiełbasy i inne mięsne rarytasy.
Co mnie zaskoczyło, to był bufet rybny. Kilka rodzai ryb, w różnych formach podane. Wędzone, marynowane, pieczone. Małe, duże i porcjowane. raczej nie często tego typu oddzielny stół można spotkać.
Obsługa w Majątku Howieny
„Obsługa zbiera i myje szkło barowe” wzieli sobie to do serca, ale bez przesady, robili swoją pracę normalnie. A przy tym świetnie się dogadywaliśmy. Mega miła ekipa, dla tego też jak tylko mieliśmy chwilę wolną, to staraliśmy się im pomagać jak tylko możemy. Robili kawał dobrej roboty, wszystko było na bierząco. Nawet sytuacja która czasem wprowadza zakłopotanie u załogi czyli jeden rodzaj szkła mieliśmy taki sam na sali i w barze. Bez problemu rozwiązaliśmy.
Przykład obsługi kelnerskiej
Ważnym elementem więc jest fakt współpracy sali weselnej z barem. Każdy barman powinien skupiać się na własnej pracy, czyli drinkach. W tym jest dobry i po to dziś przyjechał na event. Sale weselne czasem szukają pretekstu by nie współpracować z barmanami pod różnymi pretekstami. A to nie ma ludzi, „barmani na tym zarabiają więc niech sami sobie myją szkło”, a to zgodzi się właściciel sali na zbieranie i mycie szkła, ale obsługa nic nie robi. Coś czuję, że trzeba napisać o tym oddzielny artykuł, a treści i przykładów znam sporo.
Podsumowanie wizyty w Majątku Howieny
Para Młoda Marta i Mateusz – petarda!
Organizacja – pierwsza klasa brawa dla Ani i Agi @weselnewrzosowisko
Fotki (te ładniejsze, bo 3 są moje z tel) – Tu niewielu fotografów złapie dobre ujęcie jak barman robi jakieś podrzuty.
Sala Majątek Howieny Tu macie ich stronę www.
Był też Człowiek orkiestra Tu