Pastelowe Pola

SETNA IMPREZA w Pastelowe Pola dlatego jechaliśmy przez las, przez rzekę że w skodzie woda rzeczna szybę ochlapała. Spory kawałek autostradą, a tak piękne miejsce było praktycznie na wsi.

Właściciele w Pastelowe Pola

Niby zacząć powinienem od jedzenia, wystroju czy od Idalii. Opowieść zaczynamy od Właścicieli.

Wjeżdzając na posesję, spodziewałem się lekko snobistycznych osób zarządzających tym obiektem. ku memu zaskoczeniu okazało się inaczej. Aneta i Tomek mam wrażenie, że mają świadomość, że gramy w tę samą grę. Sala, kelnerzy, barmani, Pan techniczny czy Dj i floryści każdy ma w planie przygotowanie idealnej imprezy dla Pary Młodej. To ich najważniejszy dzień w życiu przecież! Super, że w „Pastelowych Polach” i Szefostwo i obsługa zdają sobie z tego sprawę.

„Tylko zmyjcie po sobie podłogę, bo jak wyjeżdżają barmani, to przykleić się można.” Usługa barmana na weselach w Pastelowych Polach nie jest czymś nowym, w ręcz przeciwnie. Często się zdarzają drink bary, lecz my byliśmy pierwszy raz. Dziwi mnie jak można zostawić po sobie nieporządek, przecież to część naszej pracy. Ale do sedna, Szefostwo bardzo zwracało uwagę, na czystość, oraz komunikację z załogą. Co jest ważnym elementem, by cała impreza przebiegała prawidłowo.

Jak wygląda ?

Aneta i Tomek mają stronę >Tu< więc warto zobaczyć. Zdjęcia nie oddają tego miejsca w taki sposób jak na żywo. Jedz tam i zobacz.

Jak my się znaleźliśmy w Pastelowych Polach?

Prosta historia, Idalia jest wedding plannerem (>Tu< masz jej stronę), jak jest wymagający klient wie gdzie dzwonić – do nas !

Były wytyczne, określenie karty menu drinków, maile i rozmowy na massenger. Dobre proste i skuteczne planowanie. Szczerze mówiąc nie mam w głowie nic nieprzewidywalnego w realizacjach z Idalią. Dobrze to świadczy o planie i wykonaniu, wiem po co jadę, kiedy mam się stawić i inne takie takie. Poza tym jest jedna rzecz o której trzeba powiedzieć oficjalnie. Jak Ta Pani wie, że dajesz sobie radę, i co by się nie działo bez niej ogarniesz do do końca pierwszego serwisu (jedzonka na weselu) nie odzywa się do Ciebie. Mam to za każdym razem z nią.

O! to opowiem Wam jak to było teraz oraz jak się dzieje podobnie praktycznie za każdym razem, ale w skrócie.

15.00 wjeżdżamy na plac, szukamy z Olą baru i Idalii. Jak się domyślasz bar znaleźliśmy szybciej. Odrazu obsługę i zamieniliśmy kilka zdań o weselu by nie przedłużać i zacząć działać.

15.30 mamy przetransportowane rzeczy na bar i sukcesywnie się ustawiamy i układamy sprzęt, asortyment itp. Idalia w tym czasie przeszła przed barem chyba 3 albo 4 razy machnęła cześć i odrazu „Karol nie mam teraz czasu”.

15.50 zaraz przed ceremonią, częstotliwość przebiegów Idalii nie zwalnia tak samo jak jej słowa w naszym kierunku. W sensie nic nowego.

17.00 Pojawia się przy barze. „Karol jak masz już ustawione to zapraszam do sali obok gdzie siedzą wszyscy usługodawcy.”

18.00 Idalia przemawia ludzkim głosem. „Karol ja was oboje przepraszam, musiałam tyle jeszcze zrobić a Ty pewnie jak zawsze chciałeś jakąś głupotę”. Zrobiła oczy jak kot z filmu Szrek i co tu zrobić… Jak coś potem była już normalna, może musiała coś zjeść ? Kto wie, ale ewidentnie z pustym żołądkiem Idalia jest o 60% mniej miła.

Jedzenie

Skoro jestem częścią tego pięknego świata gastronomicznego to też zwracam uwagę na jedzenie i obsługę. Jedzonko – pyszne!!!

Nawet Ola się najadła a jest wegetarianką. Bufet wege, różne zimne przekąski jakie raczej można spotkać na kameralnych jubileuszach. Mi mega smakowało. Oklaski dla Szefa kuchni i poziom jedzenia jaki serwuje tak sporym ilościom Gości. Nie jest to łatwe. Słodki stół od Justyny z Olsztyna (Justyna zawsze co nas widzi to pyta „Karol co masz dziś nowego?”. Mega szanuję takie podejście, bo my ludzie w usługach powinniśmy mieć głowę otwartą.

Obsługa

Bardzo fajna załoga, nie z każdą kelnerką gadaliśmy bo każda miała swój rewir. Uczynność na super poziomie, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i staraliśmy się sobie pomagać. Zero zgrzytów. Sądzę, że to może być delikatna zasługa Szefostwa.